sobota, 23 sierpnia 2014

# PROLOG

  



        
Trzeba coś stracić, by coś docenić, żeby odzyskać trzeba coś zmienić... 






   Mam na imię Antonina, ale znajomi mówią na mnie Tosia. Lat prawie szesnaście. Jestem niezbyt wysoką brunetką z długimi lokami, piwnymi oczami, które pogłębiają swą barwę wraz z porą roku. Nie jestem ani ładna, ani przesadnie inteligenta. Dziewczyny nie przepadają za mną, ponieważ znam wszystkich przystojnych chłopaków w szkole. Jedynym powodem po przez, który zadaję się z nimi jest to że mamy podobne zainteresowania i czasem jeździmy razem na motocyklach. Nie mam chłopaka, bo kto by chciał być z takim kimś jak ja. Żyje raczej na uboczu,  rozmawiam tylko z przyjaciółmi, a z innymi ludźmi tylko wtedy, kiedy rzeczywiście muszę. Na przerwach za zwyczaj czytam książki, rysuję, słucham muzyki lub gram z chłopakami w karty.
Siedziałam właśnie pod orlikiem, kiedy zauważyłam jakiś cień przede mną. Niechętnie wyjęłam słuchawki i lekko uniosłam głowę, niestety nic nie zobaczyłam, gdyż oślepiło mnie słońce. Skrzywiłam się. Ktoś lekko zachichotał i rozbawionym głosem powiedział 'Cześć'.
- Taka śmieszna jestem? -odpowiedziałam z przekąsem.
- No wiesz, yyy ... zrobiłaś dziwną minę ...
- Słońce mnie oślepiło. - wstałam - No i teraz Cię widzę, ale zaraz ... nie wydaje mi się żebym Cię wcześniej gdzieś spotkała, ani w szkole, ani w okolicy ...
- No tak, bo nie cały tydzień temu przeprowadziłem się tu. Przemek jestem. - słodko się uśmiechnął i wyciągnął rękę by się przywitać. Odpowiedziałam tylko nie pewnym uśmiechem i schwyciłam jego dłoń.
- A ty masz jakieś imię, piękna nieznajomo? - Zdziwiłam się. Trochę zdenerwowana i zmieszana odpowiedziałam:
- Czy piękna to nie sądzę, ale tak mam imię, Tosia. - Lekko uśmiechnięta spojrzałam mu w oczy. Miał śliczne piwne oczyska. Takie ciekawe wszystkiego, wesołe ...
- Tosiaaaa ... - powtórzył po chwili milczenia - śliczne imię.
- Dzięki. - Spojrzał na moją rękę, głupia zapomniałam spuści rękawów. Zerknęłam na Niego, On patrzył na moje rany ze smutkiem. Szybko zabrałam ręce do tyłu i schowałam je za plecami.
- Muszę iść - powiedziałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy z ziemi. Oczywiście jako niezdara upuściłam zeszyt z rysunkami, odruchowo pomógł mi je pozbierać.
- To twoje? - Zapytał i zaczął przeglądać prace.
- No tak, moje. Wiem są okropne, zero talentu.
- Nie! Są genialne.
- Hahaha ...
- Tak Tosiu, są przepiękne, takie ... eeee ... takie ...
- Takie inne.
- Tak. Tego słowa mi zabrakło.
- Rozumiem no cóż, możesz mi je oddać? Chciałabym już iść.
- Oczywiście, przepraszam - wyraźnie posmutniał.
- To do zobaczenia jutro w szkole, miło było cię poznać. Pa. - uśmiechnęłam się i odeszłam.
- Pa! Tosiu. - odpowiedział.
Gdy szłam do domu zaczął padać deszcz. Przechodnie, którzy niczego się nie spodziewali w popłochu pędzili, by skryć się przed ulewą. Tylko ja szłam spokojnie, nigdzie się nie śpiesząc, a krople deszczu maskowały płynące po mych policzkach łzy. Płakałam bardzo mało, ale dzisiaj był wyjątkowy dzień. Rocznica śmierci dziadka. To już trzy lata, a ja dalej nie mogę się z tym pogodzić. Chciałabym móc z nim porozmawiać, choćby przez krótką chwilę. Po drodze na cmentarz kupiłam znicz, który później zapaliłam na grobie.
   Posiedziałam tam z godzinę. Koło dwudziestej przekroczyłam próg domu i od razu pytania.
- Gdzie byłaś?!
- U dziadka. - odpowiedziałam mamie.
- Cześć Tosiu - powiedział wychodzący z pokoju tata - chodź szybko, bo mama telewizor zepsuła, a chciałem obejrzeć wiadomości ...
- Już idę. - poszłam i naprawiłam telewizor. Chciałam od razu iść do siebie, ale mama zawołała na kolacje. No nic trudno, wróciłam i zjadłam kanapkę. Zabrałam tylko gorące cappuccino i pobiegłam na górę. Włączyłam laptopa i zabrałam się za odrabianie lekcji, ale jakoś nie zbyt dobrze mi to szło, więc postanowiłam porysować. Wzięłam zeszyt i poszukałam wolnej strony. Długo myślałam co narysować, chcąc nie chcąc zalogowałam się na Facebooka i zobaczyłam, że dostałam wiadomość. Kliknęłam by odczytać. Tak to od Przemka, napisał : " Tosiu, gdybyś miała jutro czas i ochotę to może byśmy się spotkali po szkole? :| " Nie miałam ochoty się z Nim spotkać. Czego On ode mnie chce? Ehhh ... " Tak możemy się gdzieś spotkać. " - odpisałam i w głębi duszy byłam zadowolona. Choć nie wiedziałam dlaczego.