piątek, 22 stycznia 2016

# ROZDZIAŁ 8




Hej, cześć, dzień dobry! 
Znowu publikuję dla was moje bazgrołki. Rozdział miał pojawić się dużo dużo wcześniej, ale jakoś tak wyszło, że dopiero teraz czułam się na siłach, by go dokończyć. Zapraszam do lektury ...




"Gdy zobaczysz w jej oczach łzy, 
Nie pytaj dlaczego... 
I tak Cię okłamie... 
Nie umie się zwierzać - za bardzo ją to boli? 
Bo ona jest inna... 
Ma swój świat...
Wszyscy mają ją za zakręconą dziewczynę,
która cały czas się śmieje...
Ale ona się śmieje,by nie płakać...
Gdy popatrzysz w głąb jej oczu,
poznasz prawdę...
Tylko tak możesz zobaczyć, co ona czuje..."
(tydzień później) 
   Po całym zajściu przystopowaliśmy z Przemkiem. Zaczęliśmy dużo rozmawiać, dzięki czemu lepiej się poznajemy. Wiem, że mogę mu wszystko powiedzieć. Powoli odbudowuję zaufanie do Niego. Chce, żeby On mi również zaufał i się przede mną otworzył, wiem, że do tego potrzeba czasu, ale liczę, że nastąpi to za niedługo. Nie możemy mieć przed sobą tajemnic. 
Chcę, żeby mówił mi co myśli, a nie to co chcę usłyszeć. Bo związek powinien opierać się na szczerości. Wole usłyszeć najgorszą prawdę niż kłamstwo, które niby jest mniejszym złem.
   Był sobotni poranek leżałam w łóżku i przeglądałam zdjęcia. W pewnym momencie przyszedł mi do głowy pomysł, żeby zadzwonić do Przemka. Za pierwszym i drugim razem nie odebrał, ale za trzecim ...
- Mmm, Kotek Ty wiesz która godzina? - Wyjęczał zaspanym głosem. 
- Dzień dobry Skarbie. Też Cię kocham. Ja za Tobą również się stęskniłam. 
- Grrr, kocham cię. 
- Co mój Pysio robi? 
- Śpię. 
- Myhym, ambitnie 
- No coooo ? 
- A nic, kocham Cię. 
- Ale ja Ciebie mocniej.
- Po równo.
- Myhym, a moje Słońce co robi? - zapytał.
- Leże w łóżeczku i myślę o Tobie i co byśmy sobie dzisiaj porobili. 
- Nie wiem jak ty, ale ja śpię. 
- Ehhh, dobrze to śpij Skarbie Ty mój, a ja sobie coś porobię. 
- To przyjdź do mnie pośpimy razem, proszę. 
- Hyyyym, przyjść przyjdę, daj mi dwadzieścia minut. 
- Do zobaczenia.
- No pa pa kocham Cię. 
- A ja Ciebie. 
   Skończyliśmy, a ja zaczęłam się szykować. Wyciągnęłam z szafy bieliznę, niebieski crop top , szare leginsy oraz moje białe krótkie trampki, włosy wyprostowałam. Zabrałam telefon, klucze, słuchawki oraz okulary przeciwsłoneczne, a przy drzwiach zgarnęłam jeszcze książkę. Tak na wszelki wypadek. Na dole spotkałam mamę, którą poinformowałam o tym, że wybieram się do Przemka i nie mam pojęcia kiedy wrócę i czy w ogóle wrócę. Zamknęłam drzwi i poszłam w stronę Jego domu. 
   Na dworze było bardzo cieplutko, słonko pięknie świeciło, a ja powoli szłam całkowicie wyłączając myśli wsłuchując się w muzykę. Nim zdążyłam się zorientować już byłam u Przemka. Zadzwoniłam do drzwi, a po chwili otworzyło mi moje Kochanie. Takie zaspane z nieogarniętymi włosami i w samych bokserkach, oparł się o futrynę i przyciągając mnie do siebie, zaczął całować. Nie przestając zamknął drzwi i powoli ruszyliśmy w stronę schodów nie rozłączając naszych ust. Odkleiliśmy się od siebie, dopiero gdy prawie się potknęłam, gdyby nie On to nie miałabym już zębów. 
- Oj Skarbie, jak Ty chodzisz? - Zapytał z wielkim uśmiechem
- No co? 
- Nic już - przytulił mnie do siebie - Kocham Cię i ładnie wyglądasz. - Całus w głowę.
- Ja Ciebie też i dziękuję. - Spuściłam wzrok. 
- Słodka jesteś.
- Hihi, Ty też. 
- Chcesz coś do picia? 
- Nie na razie nie chce. 
- Okey, to chodź idziemy spać - pociągnął mnie za rękę. Weszliśmy do Jego pokoju, Przemek poszedł zamknąć okno, a ja usiadłam na łóżku. 
- No rozgość się. 
- Nie no co Ty, nie będę spać. 
- To tylko Sobie poleżymy. - Usiadł obok mnie, wziął moje nogi na Swoje kolana i zaczął rozwiązywać sznurówki. 
- Mój Pysio taki kochany - Dałam mu całusa i zaczęłam miziać po plecach. 
- No i gotowe. Od której strony się kładziesz? 
- Od ściany. 
- No to proszę. - Odchylił kołdrę, a ja zajęłam Swoje miejsce, przykrył mnie i powiedział - Nigdzie się nie ruszaj zaraz wracam. 
- Nie mam zamiaru, tak tu przytulnie. - Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy. Przemek pocałował mnie i wyszedł. Leżałam tak dłuższy czas i zaczęło mi się przysypiać. W pewnym momencie wrócił, nie otworzyłam oczu tylko się uśmiechnęłam. Wszedł do łóżka, a ja się do Niego mocno przytuliłam, położyłam mu głowę na klatce, a prawą nogę wplątałam między Jego. Przykrył mnie dokładnie, poprawił mi nóżkę, aby leżała wyżej i zaczął gładzić po pleckach i ręce.
- Wiesz Misiu kocham Cię i to tak bardzo, bardzo mocno. - Wyszeptałam.
- Wiem Kotku, wiem. 
- Chce Cię mieć już na zawsze.
- Oj będziesz mnie mieć, nawet Ci się kiedyś znudzę, zobaczysz. - Podniosłam się szybciutko.
- Znudzisz ? Pffff... Oj Misiu Ty chyba nie wiesz co mówisz, nigdy mi się nie znudzisz, nigdy przenigdy. 
- No dobrze, kocham Cię. - Pocałował mnie w głowę. 
   Leżeliśmy w ciszy, ja wsłuchiwałam się w bicie Jego serca, a On spokojnie oddychał. Podniosłam głowę i pocałowałam Go w usta, przytrzymał mnie i zaczął całować. Położyłam się na nim, a On położył mi ręce na pośladkach mocno zaciskając. W odpowiedzi wbiłam Mu paznokcie w barki. Całowaliśmy się coraz wolniej, a Jego dłonie błądziły po moim ciele. W końcu rozłączyliśmy Nasze usta, uśmiechnęłam się i położyłam obok Niego. Obrócił się w moją stronę, patrzył na mnie i opuszkiem palca drażnił moją skórę. 
- Wiesz, że jesteś najważniejsza i najpiękniejsza na całym świecie? - Spojrzałam prosto w oczy ... 
- Mówisz mi to niezbyt często, ale pokazujesz to czynami, chodź nie zawsze - spuściłam wzrok - czasami fajnie byłoby usłyszeć, ''Chce, żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie wszystkim ... i nie musisz się martwić o to, że Cię zostawię ... Zawsze będę z Tobą, już do końca''  - Podniosłam głowę, a moje napływające łzami oczy natrafiły na Jego tęczówki - Patrzył z takim ciepłem, delikatnie się uśmiechnął i pogładził mnie po policzku, a po chwili mocno przytulił. Chciało mi się płakać, ale powstrzymywałam się, bo wstydzę się przed Nim moich łez ... Trzeba być silną, nie może widzieć, że się załamałam ...  Ściskał gładząc po plecach, a ja jak bezradna kukiełka leżałam w Jego ramionach.
- Masz być ze mną szczera, Myszko, nie kłamać mnie. Jak nie dajesz rady to nie zaciskasz zębów i przyklejasz sztucznego uśmiechu na swoją mordkę tylko mi mówisz. Nie idziesz zapić smutki w samotności tylko mi mówisz i zabieram Cię na flaszkę i razem będziemy płakać, razem będziemy drzeć się gdzieś na ulicy jaki ten świat jest popierdolony, razem będziemy następnego dnia leczyć kaca i wmawiać sobie, że więcej nie będziemy pić. - Westchnęłam ...
- Ale Ty też musisz mi to obiecać. - Powiedziałam smutna. 
- Dobrze obiecuję. 
- To co porobimy ? - Wykrzywiłam moje usta w uśmiech.
- Może śniadanko ? - Pocałował mnie w czubek nosa. 
- Ja już jadłam, ale mogę Ci coś zrobić. Na co masz ochotę? 
- Na Ciebie - Przytulił mnie, a ja zachichotałam 
- To masz tu buzi, muaaa ... A teraz co byś sobie zjadł ? 
- Nie wiem, mogą być jakieś kanapki.
- Okey, już się robi. - Uśmiechnęłam się, dałam mu całusa i zeszłam do kuchni. Zaczęłam przygotowywać kanapki z sałatą, żółtym serem, szynką i pomidorem. Nalałam jeszcze soku pomarańczowego i wróciłam na górę. Przemek leżał na łóżku i grał na Ps'ie. 
- Proszę Kochanie, Twoje śniadanie - Postawiłam talerz na biurku obok łóżka, sama wzięłam książkę, słuchawki. Usiadłam na podłodze obok łóżka, włączyłam muzykę i zaczęłam czytać. Przemek popukał mnie w ramię, podniosłam głowę do góry, a On pocałował mnie w czoło i uśmiechnął się. Wyciągnęłam słuchawki ...
- Co jest Misiu ? 
- Dziękuję. - Puścił mi oczko.
- Nie ma za co. - Odpowiedziałam mu uśmiechem.
- To co będziemy robić? - Zaczął jeść.
- Hmmm ... No nie wiem ... 
- Chcesz ze mną pograć ? - Przerwał mi. 
- Serio chcesz?
- Myhym, czemu nie. - Uśmiechnął się.
- Dobrze, możemy spróbować. - Odłożyłam telefon i usiadłam obok Niego na łóżku.
- Gryza?? 
- Nie skarbie, dziękuję. - Uśmiechnęłam się. 
- Dobrze już kończę i zaraz gramy. - Powiedział i usiadł na łóżku, rozłożył trochę nogi, tak żebym mogła usiąść między nimi. Zaczął objaśniać mi co i jak. Zaczęliśmy grać, dzięki Jego pomocy szło mi całkiem dobrze. Cały czas był do mnie przytulony. Głowa oparta na ramieniu, a ręce zaciśnięte na brzuchu, odgarnął mi włosy z szyi i kilkukrotnie pocałował w nią. Miło spędziliśmy przedpołudnie. Przestałam grać i leżeliśmy sobie rozmawiając o wszystkim o czym tylko się dało. Przemek opowiadał anegdotki ze swojego życia, a ja leżałam i dopytywałam o niektóre rzeczy. Nastała chwila ciszy.
- To może coś zjemy, a potem pójdziemy na spacer? - Zapytałam.
- No w sumie ... Możemy.
- To chodź. - Wzięłam Go za rękę i zeszliśmy na dół.
- Frytki?
- Wszystko jest lepsze od ciągłego zapychania się kanapkami, Myszko.
- Ehhh, bidulcia moja. To może pójdziemy na zakupy, a potem coś ugotuję ?
- Jeśli chcesz, to okey. - Uśmiechnął się i pocałował mnie.
- Co powiesz na ryż z warzywami i kurczakiem ?
- Brzmi ciekawie.
- A jakich składników nie masz w domu?
- Yyy ... - Zaczął przeszukiwać szafki. - Kurczaka i ryżu.
- Okey, to idziemy tylko się ubierz, bo bez koszulki nie wyjdziesz.
- Dobrze. - Poszedł na górę, a ja zawiązywałam swoje buty.
- Gotowy! - Krzyknął ze schodów.
- No to ruszamy. - Wyszliśmy. Przemek zamknął drzwi i poszliśmy po piersi z kurczaka i warzywa. Świeże nie były zbyt ładne, dlatego kupiliśmy mrożonkę. Wracaliśmy i od razu zabrałam się do roboty. Podsmażyłam lekko kurczaka, wstawiłam ryż i warzywa. Po około 30 minutach zajadaliśmy obiad.
- I jak Ci smakuje?
- No nawet dobre, myślałem, że będzie takie bez smaku, ale jednak pycha.
- Cieszę się.
- Ej, czemu masz mniejszą porcję ?
- Bo jestem mniejsza? - Zaśmiałam się.
- Myhym, jasne Ty za mało jesz ...
- Wystarczająco Misiu, nie martw się, wiatr mnie nie porwie. - Puściłam mu oczko.
- No no, ja Cię będę pilnować.
- Oczywiście.
Po skończonym obiedzie pozmywałam. Zaczęliśmy oglądać telewizor, akurat leciały kabarety. Śmialiśmy się i podjadaliśmy żelki.
- Ja jednak wolę te kwaśne. - Powiedziałam.
- Oj Myszko, Myszko może od razu cytrynki będziesz jeść? Hm? - Uśmiechnął się.
- Ale ja lubię, nooo ...
- Dobrze, nie smutaj. - Pocałował mnie.
- Tak, tak mam dziwne upodobania. - Przewróciłam oczami.
- Troszkę, ale nie przeszkadza mi to.
- Wiesz Misiu, kochać Cie to sama przyjemność, lubię przyjemności, więc Cię kocham. - Szeroko się uśmiechnęłam.
- Ciebie też. - Roześmiał się.  
- Mmm, mój Misio. - Wtuliłam się w Jego klatkę. 
- Tylko Twój. - Pocałował mnie w głowę.
- Ślicznie pachniesz. - Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się.
- Dzięki, Ty też, tak słodko. - Pogładził mnie po plecach.
    Zamyśliłam się trochę, bo w końcu ... Całuje mnie, i przytula, i dokucza, i się śmieje, i robi z siebie największego głupka pod słońcem, i wbija mi palce w brzuch, i jest szczęśliwy, widzę to, też jestem. Czasami żałuję, że dopiero teraz Go poznałam, ale cieszę się, bo lepiej późno niż później. 
- Ja już chyba będę musiała pójść, późno się robi. - wyraźnie posmutniał.
- Już ? 
- Nooo dobrze, ale potem mnie odprowadzisz.
- Oczywiście, a nawet pójdziemy jeszcze na spacer, jeśli chcesz oczywiście.
- Chcę. - Mocno wtuliłam się w Niego. 
   Oglądaliśmy film, wkurzał się trochę, bo mu przeszkadzałam komentując niektóre sytuacje. Za każdym razem coraz mocniej mnie przytulał. Po zakończonym filmie zadałam mu kilka pytań, na które niezbyt chętnie odpowiadał. Posiedzieliśmy jeszcze trochę, a potem poszliśmy na spacer. Na dworze było trochę chłodno, więc Przemek dał mi swoją bluzę. Szliśmy w ciszy trzymając się za ręce. Powędrowaliśmy okrężną i najdłuższą drogą do mojego domu. Gdy byliśmy w parku usiedliśmy na jednej z przydrożnych ławek, tzn. ja siedziałam na Jego kolanach i przytuleni obserwowaliśmy słońce chylące się ku zachodowi. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz